poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 2.

Melanie's POV 

Nie przejmuj się nim. Ignoruj go. On jest więźniem, Mel. Na pewno zrobił coś bardzo złego, o czym nawet nie jesteś w stanie myśleć. 
-Odpowiesz mi, czy nie? - zapytał rozbawiony.
Świetnie. A więc na dodatek się ze mnie śmiał. Uważnie zlustrowałam go wzrokiem. Ciemnobrązowe, bujne loki, duże zielone oczy, które wyglądały tak, jakby przed chwilą coś ćpał, mnóstwo tatuaży. Cóż, może i był przystojny, ale nadal był kryminalistą. Nie powinnam w ogóle na niego patrzeć. 
-Księżniczko? - zaśmiał się.
Księżniczko? Jaka znowu 'księżniczko'. Zmarszczyłam brwi patrząc na niego. Naprawdę cieszę się, że w tym momencie dzieliła nas stalowa krata, bo pewnie zrobiłabym coś, czego bym żałowała. 
-Nie jestem żadną księżniczką - mruknęłam zła - A jestem tutaj, ponieważ musiałam przynieść coś tacie. 
Nie wiem, dlaczego mu to powiedziałam. Może, dlatego, że chciałam, żeby się odczepił? 
'A może po prostu chciałaś podtrzymać rozmowę?' - mówiła moja podświadomość, ale szybko odpędziłam te myśli kręcąc głową. 
-A więc córka policjanta? - uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach.
Nie odpowiedziałam, tylko wzruszyłam ramionami. Im mniej wie, tym lepiej. Chłopak wyglądał maksymalnie na dwadzieścia lat. Co takiego musiał zrobić, że wylądował w więzieniu? Nie wyglądał na groźnego, ale jednak pozory mogą mylić. Gdybym nie widziała go tutaj, pomyślałabym, że to naprawdę miły chłopak. Ciekawe ile ludzi nabrał na ten swój 'niewinny wygląd'. 
-Pójdę już. - mruknęłam i skierowałam się do wyjścia. 
Szłam ze spuszczoną głową, a ciemne włosy spadały na moją twarz. 
-Do zobaczenia, Melanie - mruknął, a ja mogłam wyczuć ten jego uśmieszek. 
Nie mówiłam mu, jak mam na imię. Na pewno nie mówiłam. Przyspieszyłam kroku i szybko wyszłam z budynku, oddychając głęboko. Skąd on znał moje imię? Nasza rozmowa skupiała się tylko na tym, co robiłam w tamtym miejscu. Jestem pewna, że nie mówiłam mu, jak mam na imię. Czułam, że to nie ostatnie spotkanie z nieznajomym brunetem. A nawet, że to dopiero początek. 
~*~
-Mówię ci, Lils, że ten chłopak był bardzo dziwny - powiedziałam cicho do mojej przyjaciółki. 
Ona spojrzała na mnie zza ekranu laptopa i przełknęła głośno ślinę, po czym podsunęła urządzenie pod mój nos. 
-Czy to on, Mel? - zapytała przerażona, a ja pokiwałam głową - Harry Styles.
Spojrzałam na nią czekając, aż powie coś więcej. Nie kojarzyłam tego nazwiska. Nie wiedziałam, kim on był.  Jednak wnioskując po minie Lily, nie był nikim dobrym, a nawet nikim, kto był w połowie dobrym człowiekiem. 
-Harry Styles, to niejednokrotny zabójca, Mel - powiedziała cicho, a moje oczy od razu szerzej się otworzyły - Zabił cztery osoby, a później sam przyszedł na policję i przyznał się do tego. Gdyby tego nie zrobił prawdopodobnie nadal byłby na wolności, ponieważ powiedzmy szczerze, on dobrze wie, co robi. Ma zaplanowane wszystko w tej swojej popieprzonej głowie. Nie wiesz, czy już nie wymyśla, jak wyglądałabyś martwa, z kulką w głowie. Nie wiadomo też, czy nie zabił więcej osób. Jego najmłodszą ofiarą było piętnastoletnie dziecko, do cholery. Pewnie, gdyby chciał, już dawno uciekłby z więzienia, jednak widocznie coś go tam trzyma. 
Słuchałam jej uważnie, a moje oczy z każdym nowo wypowiedzianym słowem szerzej się otwierały. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wyglądał na taką osobę. 
-Prawdopodobnie to był jakiś uraz z dzieciństwa - kontynuowała - Jednak moim zdaniem, to nie upoważnia do bycia mordercą. Nie możesz więcej z nim rozmawiać, Mel. On jest nieobliczalny. Chory. Musisz powiedzieć ojcu o tym, że cię zaczepiał - powiedziała na jednym tchu. 
Patrzyłam na nią przez chwilę, starając się znaleźć normalne wytłumaczenie, jednak nic takiego nie przychodziło mi do głowy. Jedno było pewne. Rozmawiałam wczoraj z mordercą. 
-Nie mogę powiedzieć ojcu, Lily i dobrze o tym wiesz - powiedziałam patrząc na blondynkę - Wiesz, jak ojciec zdenerwowałby się, a na dodatek nie wyszłabym nigdzie przez co najmniej piętnaście lat. 
Moja przyjaciółka westchnęła, ale pokiwała głową. Wiedziała, jaki opiekuńczy był mój ojciec. 
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dochodzący z mojego telefonu. Szybko wyjęłam go z kieszeni i zmarszczyłam brwi widząc, że mam jedną wiadomość od numeru 'nieznanego'. 
'Myślę, że to o czym mówi twoja gadatliwa przyjaciółka na mój temat, jest nieco przesadzone. Nie jestem, aż taki zły, księżniczko. - Harry Styles x'
Przeczytałam wiadomość, a moje ręce zaczęły się trząść. 
-Bardzo śmieszne, Lily - mruknęłam cicho pod nosem starając się uspokoić, a dziewczyna zmarszczyła brwi patrząc na mnie - Nie mów, że to nie ty.
Podałam jej telefon, a ona odczytała wiadomość. Jej twarz stała się niesamowicie blada, a dziewczyna zaczęła się trząść podobnie, jak ja. 
-Idź zobacz, czy nikogo nie ma za oknem - powiedziała cicho, jakby ktoś nas podsłuchiwał. 
Pokiwałam głową i podeszłam niepewnie do okna, jednak nie zobaczyłam nikogo, ani niczego podejrzanego. 
Skąd on miał mój numer i co najważniejsze skąd miał telefon? Przecież jestem niemal pewna, że w więzieniu jedyną twoją osobistą rzeczą są twoje ubrania. Wzięłam szklankę do ręki chcąc napić się wody, ale puściłam ją, a ona roztrzaskała się na małe kawałki, kiedy zobaczyłam kawałek dobrze znajomych loków za oknem. Zaczęłam bardziej się trząść i niepewnie wyjrzałam za okno. Nie możecie wyobrazić sobie tego, jak wielka była moja ulga, kiedy rozpoznałam w tych lokach syna moich sąsiadów. Upadłam na kolana i zaczęłam zbierać szkło. Ten chłopak już niszczy mi życie. A wiem, że to początek. Początek piekła. Ponieważ wydaje mi się, że on był diabłem. 
Wzdrygnęłam się słysząc kolejny dźwięk przychodzącego sms'a. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.
'Obyś się nie skaleczyła. - H.S' 
W tym momencie szkło mocno przebiło moją skórę, a krew zaczęła spływać po mojej dłoni kapiąc na podłogę. Lily wbiegła do kuchni i szybko ukucnęła przede mną.
-Co się stało? - zapytała przestraszona.
Puściłam szkło. Nie czułam nawet bólu. Byłam przestraszona. Cholernie przestraszona. Nie wiedziałam, co ten chłopak chce ze mną zrobić. Nieświadomie łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Teraz już wiedziałam, że ten chłopak jest cholernie niebezpieczny, a ja wplątałam się w jakąś chorą grę, z której prawdopodobnie nie ucieknę. 

------------------------------------------------------------------
A więc myślałyśmy, że nie dodamy rozdziału przed świętami, ale powiedzmy, że to taki prezent :)

Jak wam się podoba? xx

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 1.

Harry Styles. Jest pan oskarżony za zabójstwo. Wyrok podamy za chwilkę. Chciałby pan coś jeszcze dodać?........
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Harry's POV
Ile tu jestem? Miesiąc? A może rok? Nie wiem, nie liczę. Nie obchodzi mnie to. Już dawno bym uciekł, ale jest jeden powód dla którego muszę tutaj siedzieć. Ojciec. Gdybym uciekł, zabiłbym go. Tak, własnego ojca. Właśnie nie wiem, powinienem nazywać go "ojcem" zasłużył? pfff. Lepsze określenie? Damski bokser. Jak sobie przypomnę co robił mamie. MOJEJ mamie, która przecież nic nie robiła, ona chciała tylko...
-Co się tak zamyśliłeś, Styles?
Ughh... Zapomniałem, że dzieliłem mój "pokój" z.. nie wiem jak go opisać. 30-letni olbrzymi facet z tatuażami na ciele z miną pedofila. Został zatrzymany za  handel narkotykami. Normalka.
-Nie twoja sprawa, Break. 
Prawdopodobnie zauważył, że nie mam ochoty na dalszą część rozmowy, więc się poddał. Co do niego nie podobne. Westchnął ciężko, kładąc się, pod wpływem jego ciężaru łóżko zaskrzypiało. Kiedyś się połamie. Mówię serio. Ściany też tu mamy bardzo sympatyczne. Takie poplamione zaschniętą krwią. Bosko, ale przeżyję w każdych warunkach byle nie patrzeć na JEGO parszywą mordę. Zemszczę się, ale jeszcze nie teraz.. Jeszcze nie czas..

Melanie's POV
-Mel, skarbie. Obudź się, czas do szkoły. 

Te parę słów, które niszczą moje życie każdego nowego ranka. Nigdy nie byłam fanką wczesnego wstawiania, więc potrzebowałam nieco więcej czasu. Zawsze ciężko było mi wygramolić się z mojego jeszcze nagrzanego, od mojego ciała łóżka, które tak mnie wołało bym do niego wróciła. 
-Ok tato, już wstaję.
Fajny ze mnie kłamca, nie? Po paru minutach przemyśleń, nad tym jaki ten dzień będzie okropny otworzyłam leniwie oczy, przeczesując niesforne kosmyki, które wpadły mi na twarz. 
Po wykonaniu porannej toalety, zeszłam na dół. 
-Dzień dobry, bałem się, że już nie wstaniesz. - powiedział tata, całując mnie w czubek głowy. 
Odkąd mama zmarła, tata straszliwie się zmienił. Stał się bardziej opiekuńczy i ostrożniejszy. Może dlatego, że był policjantem i wiedział ile zła kryje się na tym świecie? A może, ze względu na mamę, której przecież stała się taka okropna krzywda...
-Masz dzisiaj jakieś sprawdziany?
Ahh no tak. Szkoła dla mojego ojca była czymś świętym. Liczyły się tylko dobre stopnie. Dlatego zamiast na imprezy, randki uczyłam się. Dla niego. Zostałam mu tylko ja..
-Tylko z historii. Pestka. - powiedziałam, niedbale przeżuwając kolejny kęs kanapki z pomidorem. 
-Pewnie sobie poradzisz, wierzę w ciebie. - krzyknął wychodząc z domu, udając się do pracy. 
*
Dzień w szkole był normalny. Pomijając fakt, że znowu padłam ofiarą szkolnej plastikowej lalki Alice. Wylała na mnie swój sok Jabłkowo- miętowy. Twierdziła, że to nie jej wina. Nie zauważyła mnie. Gadanie...  
*
Leżałam na łóżku, odrabiając kolejne zadanie z matematyki, popijając przy tym kubek kakao. Usłyszałam znaną mi melodię dzwonka i spojrzawszy kto dzwoni, zrobiłam zdziwioną minę.Tata?! On nigdy nie dzwoni w czasie pracy. 
-Halo? Tato?
-Ohh Mel, jak dobrze, że odebrałaś. Posłuchaj mogłabyś mi przynieść do pracy dokumenty? Dzisiaj rano zostawiłem je przez przypadek na stole w kuchni, a to bardzo ważne. Prooszę. - błagał wręcz. Przecież jemu bym nie odmówiła.
-Jasne. Zaraz wychodzę. 
-Dzięki wielki. Tata czarna teczka. Aa i uważaj jest już dość późno nie chce, żeby coś....
-tak, tak wiem. Dobra zaraz będę.- nie czekając dłużej rozłączyłam się. 
*
Stałam przed wielkim szarym budynkiem ogrodzonym długim potężnym murem. Na samą myśl jacy ludzie tam się znajdują przeszły mnie ciarki. 
Przechodząc przez długi korytarz z pomocą jakiegoś miłego starszego pana. (Prawdopodobnie policjant) dotarłam do "siedziby" mojego ojca. 
- Proszę. -powiedziałam kładąc ma biurku dokumenty.
- Spadłaś mi z nieba! Dzięki wielkie. To na serio ważne dokumenty. Musze iść je przekazać. Wracaj do domu. 
- ught... Okej.. O której będziesz ? 
-Nie czekaj na mnie z kolacją, wrócę późno pewnie będziesz już spać.-westchnął.
-Aa ok, to p. -powiedziałam wychodząc.
Szczerze? Współczułam mojemu ojcu. Od rana do późnego wieczora siedzi w tej pracy, w której nie pachnie za ładnie.. Ale myślałam, że może być go.....
-Hmm co taka piękna i młoda dziewczyna robi w takim miejscu? - wyrwał mnie z transu zachrypnięty głos, któregoś z więźniów. 
Spojrzałam w stronę skąd wydobyło się pytanie. Zamarłam. Chłopak na oko w moim wieku, z burzą loków na głowie, stojący za grubymi kratami, patrzył na mnie z błyskiem w oku.
Zrobiło mi się gorąco. Onieśmielał mnie.
Harry's POV 
Słodka, niewinna, zagubiona. Takie są najlepsze! Ciekawe co ona tu robiła? Raczej nie wyglądała na osobę, która przebywa w TAKIM miejscu codziennie. Wspominałem, że jest słodka? Taka mała istota ludzka, płci pięknej, sięgająca mi prawie do ramion. Idealna. 
-Odpowiesz mi? Ja nie gryzę. - powiedziałem.
Tylko jedynie rucham cię wzrokiem, mała.
-Ja..aa..hmm..- jąkała się.
Uwielbiam, gdy kogoś onieśmielam. 
_________________________________________________________
Witajcie :3 znowu się spotykamy, tym razem z 1 rozdziałem! :D Więc tak, za pare dni Święta *-* Chciałybyśmy złożyć wam życzenia. Soo miłych i spokojnych Świąt oraz szampańskiego sylwka ;d 
Mamy nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Zachęcamy do komentowania, boo
20KOM.= 2 ROZDZIAŁ !!!!
btw. boże zaraz 1000 wyświetleń i do tego 14 obserwujących *________* 
Kochamy was! :*
 

niedziela, 15 grudnia 2013

Prolog.

Harry's Pov
*15 lat temu*
Trzask. Krzyk. Płacz. Błaganie i bluźnierstwa odbijały się echem po domu. Wszystko to, dobiegało z dołu, gdzie zaczynała się katorga dla mojej mamusi. Co ona takiego zrobiła tacie, żeby aż tak płakała? Czy nic jej się nie stanie?A może po prostu się wygłupiają? Tysiące pomysłów przychodziło mi do głowy. Mi. 5- letniemu chłopczykowi, który chciałby w tej chwili bawić się, ze swoim ojcem autami nowej kolekcji i czekać z niecierpliwieniem na mamusię, która miała mi przynieść duży kawałek ciasta czekoladowego, które tak straszliwie uwielbiam. Niestety jest  inaczej. Mama przeważnie codziennie wieczorem płakała, gdy tata przychodził z pracy. Powtarzała mi, żebym został na górze dopóki tata nie pójdzie spać. Zawsze miała liczne siniaki na buzi. Gdy tylko zapytałem unikała tego tematu powtarzając, że wszystko jest w porządku i mnie bardzo kocha. Teraz jestem za bardzo ciekawy co tam się dzieje. Wziąłem swojego ulubionego misia Ben'a, którego dostałem od mojej babci w dniu 4 urodzin i niepewnym krokiem skierowałem się w stronę krętych schodów. Schodząc na bosaka po zimnej posadce, przez moje małe ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Słysząc zgrzyt zębów mojej mamy, serce mi trochę szybciej zabiło i wahając się zajrzałem do kuchni, gdzie byli moi rodzice. Na początku nie zrozumiałem czemu mamusia, siedzi przy lodówce skulona z przerażeniem patrząca na tatę. Dopiero potem zauważyłam, jak składa na jej delikatnym policzku rękę, która po chwili zostawia tam czerwony ślad. Uderzył mamę. Nie wiedząc, co mam robić podbiegłem szybko do mamy i osłoniłem ją swoim malutkim ciałem. Wolałem, żeby tatuś uderzył mnie, niż mamusię. Nie chciałem, żeby płakała. Ona tak rzadko się uśmiecha, a ma tak piękny uśmiech. Co takiego zrobiła mamusia, że tata ją uderzył? Może to dlatego zawsze płacze? Czemu tatuś to robi?
-Odsuń się, ty gówniarzu! - usłyszałem krzyk mojego taty.
Wyrwał misia z mojej ręki i rzucił nim o podłogę. Czemu tak śmierdziało od niego alkoholem? Gdzie podział się mój tatuś, który co niedziele jeździł ze mną do parku? Chcę go z powrotem. Nie chcę takiego tatusia, jakim jest teraz. 
-Zostaw go, Andrew. - powiedziała moja mama płacząc. 
Otuliła mnie swoim własnym ciałem i schowała za swoimi plecami. Widziałem, jak twarz tatusia staje się czerwona, jak ściany w pokoju Suzie. 
-Biegnij do swojego pokoju, Harry. 
                                                                            *~*   
_______________________________________________________________________
Siema! Chciałyśmy Was powitać ;) Piszemy razem tego bloga (ja i przyjaciółka) TO NIE JEST TŁUMACZENIE :) efekt nudów robi swoje xd mamy nadzieję, że prolog się spodobał. Prosimy o wyrażenie swojego zdania w komentarzach, które bardzo motywują do dalszej współpracy :)
Do następnego ;*