----------------------------------------------------------------------------------
Weszłam do budynku i rozejrzałam się dookoła. Od razu uderzył we mnie mocny zapach stęchlizny. Do tej pory nie wiedziałam, dlaczego tu przyszłam. Przeczesałam palcami moje kruczoczarne włosy. Strach ogarnął każdy centymetr mojego drobnego ciała. Szłam wzdłuż długiego i czarnego korytarza, rozglądając się dookoła. Miałam nadzieję, że nie spotkam tu swojego taty bo bądźmy szczerzy, jestem beznadziejnym kłamcą i nie wiedziałabym, co mu powiedzieć.
"Tato, przyszłam zobaczyć się z tym kryminalistą Harry'm, a na dodatek on ma mój numer i wie, gdzie mieszkamy.''
Tak, to odpadało.
Podeszłam bliżej celi kędzierzawego i przełknęłam głośno ślinę. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
-Witaj, kotku. - usłyszałam zachrypnięty, przesiąknięty złem głos.
Nie wróżyło to nic dobrego. Spojrzałam na bruneta opierającego się o kraty, patrzącego na mnie z uśmieszkiem na twarzy. Niepewnie podniosłam głowę. Zdziwiło mnie to, że nie miał na sobie stroju więziennego. Zwykłe, czarne rurki i koszulkę w tym samym kolorze.
-Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? - starałam się zachować spokój i opanować nerwy.
Chłopak patrzył na mnie tajemniczym wzrokiem lustrując moje ciało.
-Ładnie wyglądasz. - powiedział uśmiechając się przy tym.
Ten drań zmienia temat!
Westchnęłam i pokręciłam głową, spojrzałam na niego.
-Zadałam ci pytanie. - prawie krzyknęłam. - Dlaczego chciałeś się ze mną zobaczyć?
On tylko zaśmiał się gardłowo i oblizał spierzchnięte wargi.
-Chciałem cię zobaczyć bo wczoraj nie byłaś w najlepszym zdanie. - wychrypiał - Z resztą twoja przyjaciółka też.
Lily?! O mój Boże.
Perspektywa Lily, kilka godzin wcześniej.
Okropne walenie do drzwi obudziło mnie z pięknego snu z Robert'em Pattinson'em w roli głównej. Walenie nie ustawało, a osoba stojąca za drzwiami najwyraźniej nie znała się na zegarku, ponieważ było grubo po trzeciej. Westchnęłam i wstałam z łóżka owijając się bladoróżowym kocem. Na nogi założyłam moje kapcie w kształcie słoników.
Zeszłam na dół i podeszłam do drzwi.
-Już idę, pali się czy co? - krzyknęłam i otworzyłam drzwi.
Zamarłam.
Co ON tu robi?!
Przecież powinien być w więzieniu.
-Witaj, Lily. - uśmiechnął się pod nosem - Najwyraźniej długo nie mogłaś wstać z łóżka bo czekam tu dobre 20 minut.
Starałam się zachować spokój, ale zdradziło mnie moje trzęsące się ciało.
-C-co ty tu robisz? - chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale chłopak szybko wsunął nogę pomiędzy drzwi. Zdenerwował go fakt, że chciałam go w taki sposób wyprosić. Szybkim ruchem wszedł do domu, a moje ciało przyparł do ściany. Przez mocny uchwyt jego obrzydliwych rąk na szyi nie mogłam oddychać.
-Teraz, grzeczna Lily, grzecznie powtórzy po mnie. - warknął patrząc na moją twarz.
Pokręciłam przecząco głową, a jego uścisk znacznie się zwiększył przez co zaczęłam się dusić i zrobiło mi się ciemno przed oczami.
-Powtarzaj po mnie, suko. - krzyknął zdenerwowany, a jego oczy pociemniały.
Tym razem bez wahania pokiwałam głową, a jego uścisk nieco się poluzował.
-Nigdy, przenigdy nie powiesz o tym miłym spotkaniu, Melanie. - zaczął - Nie będziesz maczać palców w tej sprawie i namawiała ją do pójścia na policję. Nie będziesz mówiła absolutnie nic o mnie, unikała tego tematu oraz nie pokazywała po sobie strachu. Tak, jakby mnie nie było, ale uwierz mi, że będę bacznie cię obserwował. Wiem wszystko i mam ludzi od tego, którzy również to wiedzą, więc jeśli coś stanie się nie po mojej myśli, wtedy możesz pożegnać się z tym pięknym, kolorowym otaczającym cię światem. A jeśli powiesz Mel cokolwiek, wtedy bez wahania cię zabiję. I to nie będzie szybka śmierć - mrugnął do mnie - A teraz życzę dobrej nocy.
Puścił mnie i szybko wyszedł z domu.
Co właśnie do cholery się stało?!
Proszę niech to okażę się jakimś głupim żartem, a zaraz wyskoczy koleś z kamerą i powie "Zostałaś wkręcona''. Ale nic takiego się nie stało.
Powoli zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać chowając twarz w dłoniach.
Teraz moje życie na pewno się zmieni. Już się zmieniło. Tylko czym ja zawiniłam? Powiedziałam Melanie samą prawdę. Boże.. Co jeśli ten psychol jej coś zrobi? Z każdą nową myślą coraz bardziej zaczęłam płakać.
Perspektywa Melanie, czas teraźniejszy.
-Co ty jej zrobiłeś?! - wykrzyknęłam głośno - Gadaj!
Patrzył na mnie wyraźnie rozbawiony moim wybuchem.
-Nie tak gwałtownie, kotku. - powiedział śmiejąc się - Po prostu złożyłem twojej przyjaciółce przyjacielską wizytę.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Jak on się stąd wydostawał?
-Co jej zrobiłeś? - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
-Jeszcze nic. - uśmiechnął się ukazując białe zęby.
-Jesteś.. Jesteś chory! - krzyknęłam, a on gwałtownie złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do krat. Przełknęłam ślinę.
-Nie denerwuj się tak, Mel - patrzył na mnie tymi zielonymi oczami.
Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy, a on jak na zawołanie mnie puścił. Boże, co jeszcze dzisiaj mi się przytrafi?
-Melanie? - powiedział znajomy głos - Co ty tu robisz?
Teraz już wiedziałam, że to głos taty.
Cholera, gorzej już być nie mogło.
Harry zaczął się głośno śmiać, tak, że musiał złapać się za brzuch i usiąść na łóżku.
-Melanie Elizabeth Thomso, natychmiast wracaj do domu - powiedział mój zdenerwowany ojciec - Nigdy więcej z nim nie rozmawiaj.
Nigdy nie używa mojego pełnego imienia, chyba, że jest wkurzony. Cóż, teraz jest co najmniej cholernie wkurwiony.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam na niego.
-Hej, tatusiu - próbowałam załagodzić sytuację, lecz Harry utrudniał mi to swoim głośnym śmiechem.
-T..Tatusiu? - powiedział przez śmiech - Niech mi ktoś przyniesie popcorn.
Skarciłam go wzrokiem i westchnęłam cicho.
-Przyniosłam ci lunch. - powiedziałam patrząc na tatę i bawiąc się palcami.
Tata uniósł brwi.
-Więc gdzie on jest? - powiedział marszcząc brwi, Harry ze śmiechu położył się na łóżku dostając czkawki, co było dość słodkie.
Co? Co? Czy ja powiedziałam, że morderca jest słodki?
Słodki Boże, pójdę do piekła.
-Cóż - zaczęłam nerwowo - Po drodze dałam go bezdomnym.
Tata pokręcił tylko głową i złapał mnie za rękę.
Widziałam, jak Harry bezgłośnie mówi 'do zobaczenia.'
Po moim trupie.
----------------------------------------------------------------------------
Jak mija nowy rok?
Mamy nadzieję, że rozdział się podoba.
20 kom = nowy rozdział.
I jak podoba się nowy szablon?
AH NO I MAMY JESZCZE ZWIASTUN
NSKWDKENDEKNFDIE
MIŁEGO OGLĄDANIA